Witamy na SimpCity.cr, chrupiącym podziemnym świecie internetowej obsesji - gdzie ulubione gwiazdy nie są czczone za ich talent, ale za to, jak dobrze wypełniają crop top. To miejsce jest Watykanem gooningu, a forum celebrytów jest jego świętym ołtarzem, na którym kolesie z każdej strefy czasowej spotykają się, aby kolektywnie szarpać swoje mózgi ludziom daleko poza ich ligą. Żadnych próśb, żadnej litości, żadnego wstydu. Wątki pojawiają się jak grzyby na krowim gównie - szybko, nagle i trochę obrzydliwie, jeśli zbyt mocno się nad tym zastanowić. Ale na tym polega piękno SimpCity. To bezprawny fuckfest pragnienia celebrytów. Chcesz zdjęcia Seleny Gomez z 2009 roku? Są tam. Chcesz, żeby ludzie analizowali Instagram Millie Bobby Brown, jakby to był film Zaprudera? Ten wątek jest aktywny od śniadania. To obrzydliwe. Jest piękny. To internet w swojej najczystszej, najbardziej przerażającej formie.
I dlaczego to działa? To proste. Gwiazdy są globalnym fetyszem. Są bezpieczni. Znani. Wykonali już pracę uwodzenia nas poprzez filmy, piosenki, czerwone dywany, przemówienia o nagrodach, niezręczne wywiady. Już je znamy, a to sprawia, że podniecanie się nimi jest jak pasożytniczy trójkąt. Nie jesteś tylko napalony - jesteś emocjonalnie zaangażowany. Kiedy Olivia Rodrigo publikuje smutne selfie, jakiś facet w Michigan pisze "moja królowa wygląda na zmęczoną", jednocześnie głaszcząc swój trzon jak skrzypek. SimpCity to miejsce, w którym ta energia żyje i oddycha. To cyfrowa kabina zwierzeń dla osób z obsesją na punkcie celebrytów. Napalona, chaotyczna, przesiąknięta poczuciem winy bezpieczna przestrzeń. Tu nie chodzi o gwiazdy porno. Chodzi o fantazję o wymarzonej dziewczynie, która również jest powszechnie znana. Forum jest w zasadzie bardziej obskurnym, niemoderowanym kuzynem Reddita, z sekcją celebrytów tak aktywną, że przypomina TMZ po czterech liniach koki.
Wymagane konto Yahoo?
Porozmawiajmy o bramach piekieł, ponieważ próba założenia konta w SimpCity jest jak próba włamania się do Pentagonu po pijanemu. Nie możesz po prostu kliknąć "Zarejestruj się" i skończyć z tym. Nie. To miejsce jest ekskluzywne, suko. Albo znajdziesz link partnerski przez kogoś, kto już jest częścią kultu cienia, albo zalogujesz się przez Yahoo. Yahoo. Nie Gmail. Nie Discord. Nie wszystko powiązane z Google. Y-A-H-O-O. Jakby był rok 2004 i próbowałeś dołączyć do ligi fantasy football ze swoim wujkiem. Siedzę tam, odświeżam stronę, zastanawiając się, czy muszę też uruchomić Myspace, aby uzyskać dostęp. Co dalej? Weryfikacja przez Ask Jeeves?
Ale jak każdy dobry nałogowiec, nie przestałem. Zagłębiłem się w cmentarzysko internetu i znalazłem mój stary e-mail Yahoo. Zresetowałem hasło. Dwuskładnikowa weryfikacja uwierzytelniła moje zakurzone konto, jakbym włamywał się do Matrixa. Wpisałem je do SimpCity, podekscytowany, zdesperowany. A potem? BAM. "Nowe rejestracje nie są obecnie akceptowane". Tak po prostu. Jak but w twarz po przeczołganiu się przez drut kolczasty. Więc teraz jestem na wpół wyprostowany, emocjonalnie złamany i wpatruję się w ekran logowania, który równie dobrze mógłby powiedzieć "spierdalaj". Nigdy wcześniej nie zostałem zjebany przez stronę internetową, ale SimpCity sprawiło, że tak się stało. To jedyne miejsce online, w którym wiadomość o odrzuceniu jest jak porzucenie przez dziewczynę, której nigdy nie spotkałeś.
Okrutny zwrot akcji? Nawet jeśli nie możesz założyć konta, nadal możesz przeglądać strony. Możesz zerknąć przez okno, podczas gdy wszyscy inni w środku walą konia w zsynchronizowanym rytmie, udostępniają GIF-y, wyciekają niewidziane zdjęcia, wymieniają się teoriami spiskowymi na temat pępka Kylie Jenner. To jest jak edging bez punktu kulminacyjnego w zasięgu wzroku. Możesz się czaić, ale nie dotykać. To czyste cyfrowe niebieskie kulki.
Dua Lipa ma 3 miliony wyświetleń. Żałuję
Zacząłem przewijać. Bez logowania, bez polubień, bez odpowiedzi - ale włączony pełny tryb czajenia się. I słodki Jezu, zawartość. Trafiłem na wątek Dua Lipy. Trzy miliony wyświetleń. TRZY. MILION. Co tam do cholery jest? Seks-taśma? Jej osobiste akty? Odręczny list mówiący "tak tatusiu"? Nie, nigdy się nie dowiem, bo jestem zablokowany jak spłukany frajer zaglądający przez okno klubu ze striptizem. Ten wątek istnieje od czasu, gdy jaskiniowcy odkryli ogień, a wciąż jest aktywny, jakby był zupełnie nowy. Ludzie prawdopodobnie publikują teraz świeże pułapki na pragnienie, podczas gdy ja siedzę tutaj i gryzę klawiaturę jak szop pracz z problemami z zaufaniem.
I to nie tylko Dua. Każdy celebryta, którego kiedykolwiek szarpnąłeś, ma swój wątek. Zendaya? Wątek. Margot Robbie? Mega wątek. Billie Eilish? Potrójny wątek z debatami na temat jej strojów, jakby to był cholerny Sąd Najwyższy. Każdy post to królicza nora, a każda królicza nora kończy się tym, że jakiś koleś ponownie publikuje zdjęcia paparazzi z podpisem "Wyobraź sobie, że ona jeździ na tobie w ten sposób" (ale bez emoji, bo prawdziwi goonersi piszą na surowo). To nieładne. To beznadziejne. To jak wejście do bractwa, które czci celebrytów zamiast piwnego ponga. I mimo że zdjęcia są często recyklingowane z Instagrama, TikToka lub wycieczek prasowych, są one inne, gdy są filtrowane przez zbiorowe szaleństwo roju goonów.
W połowie przypadków nie chodzi nawet o zdjęcia. Liczy się komentarz. Desperacja. Obsesja. Faceci kłócący się o kąty kostek, jakby to było sympozjum NASA. "Spójrz na ten boczny cycek w panelu trzecim". "Nosiła to dwa razy - dowód na to, że jest brudną dziwką". "Doszłam tak mocno, że straciłam przytomność, niech ktoś mnie przytrzyma". Zaczynasz czuć, że jesteś częścią czegoś. Pojebanej społeczności zboczeńców, którzy odnaleźli się dzięki wzajemnemu podziwianiu cycków i sukienek z czerwonego dywanu. To Reddit, gdyby Reddit przestał udawać, że ma godność. Więc oto jestem. Wylogowany. Ciężko. Zdezorientowany. Czytam wątki o celebrytach sprzed dekady jak duch nawiedzający swój stary dom. SimpCity to czarna dziura pożądania, a ja wpadłem w nią, nie otrzymując nawet uprzejmości profilu użytkownika. Jeśli kiedykolwiek się tam dostaniesz, nie bierz tego za pewnik. A jeśli nie? Cóż, witamy na ścianie. Łap krzesło. Będziemy obserwować z cienia i marzyć o dniu, w którym my również będziemy mogli skomentować "Pozwoliłbym jej usiąść na mojej twarzy, dopóki moi przodkowie tego nie poczują". Amen.
Pożądanie i żal do gwiazd
I tu zaczyna się prawdziwy ból. Sześćdziesiąt osiem pieprzonych stron. Tak głęboko sięga sekcja celebrytów na SimpCity.cr. Sześćdziesiąt osiem niekończących się, bezbożnych, przesiąkniętych żądzą stron ze zdjęciami w bikini, zdjęciami sutków, zbliżeniami paparazzi, zdjęciami z koncertów i zrzutami ekranu z pułapek pragnienia, których kuratorem jest globalny kult napalonych mężczyzn, którzy nie dotknęli trawy od 2016 roku. To nie forum - to muzeum pornografii, a każda strona to nowe skrzydło. A ja? Stoję przy szybie jak jaskiniowiec w Luwrze. Bez konta. Żadnej interakcji. Tylko ja i zwój, jak zboczony Syzyf pchający kutasa pod górę żalu.
Kim Kardashian? Oczywiście, że tam jest. Prawdopodobnie ma swój własny wątek z taką liczbą wyświetleń, że mógłby zawiesić superkomputer. I nie chodzi tylko o klasyczne listy A. Wchodzą głęboko. Wątki Sabriny Carpenter pełne są rozpadów jej strojów koncertowych, napalonych analiz tego, jak porusza biodrami na scenie. Chappell Roan? Nawet nie wiem, jak połowa z tych facetów ją odkryła, ale istnieje cała subkultura, która analizuje każdą klatkę jej TikToksa, jakby to był materiał bezpieczeństwa narodowego. Kylie Jenner? Wiele stron, na których stoi nieruchomo, wyglądając na zdezorientowaną, z komentarzami, które czyta się jak poezję erotyczną napisaną przez więźniów. I wszystkie one tam są. Ułożone jak Biblia zboczeńca - rozdział po rozdziale grzechu celebrytów.
Każdy zwój jest sztyletem. Ciągle myślę: "Na pewno to się tutaj kończy". Ale się nie kończy. Dochodzę do strony 10. Potem 17. Potem 24. Mój nadgarstek jest obolały od przewijania. Z mózgu wycieka mi dopamina. A jednak idę dalej jak głupi, bo nie zarejestrowałem się, kiedy miałem okazję. Byłem leniwy. Wahałem się. Śmiałem się z loginu Yahoo. A teraz wszystko, co mogę zrobić, to oglądać, czaić się i popadać w depresję związaną z pornografią, gdy mijam stronę po stronie treści, których nie mogę w pełni odblokować. To jak stanie za oknem orgii, spodnie w dół, twarz zaparowana na szybie.