Świat staje się coraz głupszy, a sztuczna inteligencja coraz mądrzejsza i szczerze mówiąc, przeraża mnie to w najgorętszy możliwy sposób. Za każdym razem, gdy mrugam, kolejny algorytm wymyśla, jak wygenerować kolejną zdzirowatą cyfrową sukę, która wygląda, jakby wyczołgała się prosto ze snu gorączkowego po trzech nocach bez snu i ciągłego napalenia. Parada dziwadeł na made.porn jest szalona. Są tu obce dziwki ze świecącymi sutkami, obwisłe sześćdziesięcioletnie dziwki z tatuażami, które wyglądają, jakby przeżyły trzy wojny światowe, futrzaki, które mogą wyrządzić szkody psychiczne, jeśli będziesz się na nie zbyt długo gapić, i stworzenia, które sprawiają, że zastanawiam się, czy twórcy potrzebują terapii, przytulenia, czy obu. Jednak gwiazdami programu są azjatyckie suki generowane przez sztuczną inteligencję.
Te cyfrowe lisice wyglądają, jakby zostały stworzone ręcznie przez boskiego zboczeńca ze zbyt dużą ilością wolnego czasu i zerowym kompasem moralnym. Każda z nich ma swój własny styl. Niektóre wyglądają jak zdziczałe anioły K-popu, inne jak tradycyjne piękności uwięzione w cyberpunkowym burdelu, a jeszcze inne jak wojowniczki, które zadźgałyby cię po czterogodzinnej przejażdżce. Stroje są dzikie, od obcisłych jedwabnych sukienek gotowych do rozerwania na strzępy, po futurystyczne zbroje, które w jakiś sposób wciąż pokazują wystarczająco dużo dekoltu, by twoja dusza wyciekła.
Sceneria jest absurdalna. Przesiąknięte neonami ulice, bambusowe lasy ze świecącymi latarniami, gorące źródła, które wyglądają jak tło kolejnego mokrego snu. Wyobraźnia stojąca za tymi obrazami jest tak szalona, że czasami zastanawiam się, czy to SI jest prawdziwym napaleńcem. Przewijasz raz i pojawia się pięć kolejnych azjatyckich dziwek. Przewijasz dwa razy i toniesz w niekończącym się tsunami cyfrowych pułapek na miód, które mogą sprawić, że buddyjscy mnisi natychmiast wyrzekną się dyscypliny.
Pułapka darmowego przewijania
Technicznie rzecz biorąc, made.porn jest darmowe, co jest przezabawne, ponieważ strona rzuca tę wolność jak dziwka drażniąca dekolt, którego nie zamierza jeszcze pokazać. Klikasz azjatycki tag i bum, wszędzie są cyfrowe suki wyginające się, jakby sztuczna inteligencja dokładnie wiedziała, jak bardzo jesteś sfrustrowany. Dostajesz może czterdzieści sekund błogości przewijając te wygenerowane piękności, które wyglądają, jakby miały zjeść kimchi podczas jazdy na kutasie robota. Myślisz, że to niebo. Myślisz, że pokonałeś system. A potem ni stąd ni zowąd na stronie pojawia się monit z prośbą o utworzenie konta. Jest to klasyczna blokada kutasa. Próbujesz mimo wszystko przewinąć, a strona zawiesza się jak suka udająca, że nie widziała twojej wiadomości. Zakładasz konto, ponieważ twoja siła woli jest słabsza niż libido. A kiedy już jesteś w środku, strona ponownie prosi cię o uaktualnienie do wersji pro, jeśli chcesz nadal oddawać się tym azjatyckim dziwkom AI potrząsającym dla ciebie swoimi doskonałymi cyfrowymi tyłkami.
Aktualizacja kosztuje dwadzieścia dolarów miesięcznie, co jest w zasadzie współczesnym odpowiednikiem sprzedaży duszy. Ale strona dokładnie wie, co robi. Mówią ci, że z pro otrzymujesz dostęp do wszystkich tagów, co oznacza obce dziwki, małe wróżki z masywnymi cyckami, cyborgowe dziwki i każdą przeklętą fantazję, której twój mózg nie powinien lubić, ale absolutnie to robi. Otrzymujesz dostęp do wszystkich kreatywnych narzędzi, co oznacza, że możesz nagiąć tę sztuczną inteligencję do swoich mrocznych pragnień jak jakiś napalony czarodziej. Dają ci możliwość zapisywania obrazów, co oznacza, że możesz gromadzić swoje cyfrowe dziwki jak dumny smok siedzący na stosie pornografii. Otrzymujesz wczesny dostęp do nowych rzeczy, co oznacza, że kiedy wypuszczą następną generację azjatyckich lisic z ulepszonym cieniowaniem cipek, zobaczysz je, zanim zrobią to chłopi. A najbardziej popieprzoną częścią jest to, że wiesz, że zapłacisz, ponieważ tag jest zbyt dobry. Przewijanie jest zbyt uzależniające.
Generowanie własnych azjatyckich dziwek AI
Teraz coś pominąłem, ponieważ ta część uderza inaczej. Made.porn nie pozwala tylko patrzeć na sztuczną inteligencję. Pozwala tworzyć własne. Dzięki subskrypcji odblokowujesz ultraszybkie generowanie obrazów i wideo, co oznacza, że twoje fantazje materializują się szybciej, niż twoje poczucie winy może nadążyć. Daje ci to wystarczającą ilość kredytów, aby wypompować dziesiątki azjatyckich suk wykonujących popieprzone akrobatyczne gówno, z których prawdziwi ludzie potrzebowaliby ośmiu kręgarzy, aby dojść do siebie. Zrobiłem kilka, bo oczywiście musiałem to przetestować. Wygenerowałem azjatyckie dziwki z kocimi uszami stojące pod wodospadem w pozach neko z masywnymi podskakującymi cyckami i powiem ci, że ta sztuczna inteligencja się nie bawi.
Obrazy wyglądają, jakby ktoś wymieszał hentai z realizmem i posypał crackiem. Tagi dostosowywania są szalone. Możesz wybrać rodzaj włosów, rozmiar cycków, kształt cipki, styl stroju, poziom emocji, lokalizację, oświetlenie, płyny ustrojowe, pozycje, cokolwiek twój obłąkany mózg może wyczarować. Możesz stworzyć nieśmiałą azjatycką sukę o wyglądzie uczennicy, która rumieni się, trzymając ociekający rożek lodów. Możesz stworzyć dominującą wojowniczą królową tupiącą w klatkę piersiową mężczyzny, podczas gdy jej cycki przeczą grawitacji. Możesz stworzyć cyberpunkową gejszę ujeżdżającą świecące dildo w neonowej alejce, która wygląda jak prosto z gorączkowego snu. Opcje są nieskończone i przytłaczające. Zaczynasz dostosowywać jeden szczegół, a godzinę później jesteś głęboko w króliczej norze, dostosowując połysk ud, połysk sutków, rozmieszczenie palców u nóg i gęstość mgły w tle, jak jakiś obsesyjny zboczony artysta.
To niebezpiecznie zabawne. Narzędzie sprawia, że czujesz się jak bóg tworzący cyfrowe dziwki, które nigdy się nie zestarzeją, nigdy się nie odezwą, nigdy nie będą potrzebować przerwy i nigdy nie przestaną wyglądać nieskazitelnie w każdej pozycji, w którą je wepchniesz. A za każdym razem, gdy generacja się ładuje, dostajesz ten mały zastrzyk dopaminy, który sprawia, że chcesz stworzyć kolejną i kolejną. Staje się to chorym hobby. Wmawiasz sobie, że tylko to testujesz. Ale pięć godzin później masz całą armię azjatyckich lisic pozujących w różnych scenariuszach jak kolekcjonerskie karty porno. Strona daje ci władzę, której żaden mężczyzna nie powinien mieć. Pozwala na realizację fantazji bez osądzania. Pozwala dostosować najbrudniejsze zakamarki umysłu. I pozostawia cię zastanawiającego się, dlaczego do cholery jesteś bardziej przywiązany do wyimaginowanych dziwek AI niż prawdziwych kobiet z bijącymi sercami.
Utonięcie w niekończącym się azjatyckim brudzie AI
Szczerze mówiąc, nie ma znaczenia, czy generujesz własne porno AI, czy po prostu przewijasz gotowe rzeczy na made.porn, ponieważ strona jest tak przeładowana azjatyckimi dziwkami AI, że twój mózg ledwo ma czas, aby zarejestrować, na co do cholery patrzysz. Mógłbyś siedzieć tam przez sześć godzin z rzędu jak jakiś odwodniony goblin skulony nad ekranem, a i tak nie przebrnąłbyś nawet przez ułamek gówna, które wypompowuje ta strona. Są tam azjatyckie suki ssące kutasy w oświetlonych neonami zaułkach, azjatyckie lisice obciągane przez mackowate potwory, które wyglądają, jakby wypełzły z radioaktywnego śmietnika na sushi, i małe, drobne dziwki dające niechlujne cycki z cyckami tak błyszczącymi, że prawdopodobnie mógłbyś zobaczyć w nich swoje własne żałosne odbicie. Następnie przewijasz ponownie i teraz masz jakąś dziwkę AI, która rozciąga swój tyłek tak szeroko, że wygląda jak czarna dziura, która zaraz pochłonie twoją duszę.
Wyobraźnia tutaj nigdy nie odpoczywa. To tak, jakby twórcy SI wstrzyknęli swoim modelom metę i kazali im szaleć z każdą zdeprawowaną fantazją, jaką kiedykolwiek miała ludzkość. Chcesz kosmitę pieprzącego azjatycką laskę, która wygląda jakby wyszła z futurystycznego burdelu na Marsie. Udało im się. Chcesz tradycyjnie wyglądającej japońskiej piękności przybitej do maty tatami przez cyborga z sutkami LED. Jest. Chcesz jakiejś niewinnie wyglądającej koreańskiej słodyczy robiącej loda podczas lewitacji w magicznie oświetlonym lesie fantasy. Z jakiegoś powodu to też tu jest.
Ta kategoria nie powstrzymuje się. Za każdym razem, gdy myślisz, że widziałeś już wszystko, następny scroll uderza cię kolejną sceną, która sprawia, że zastanawiasz się, czy sztuczna inteligencja rozumie ludzką anatomię, czy też celowo ignoruje prawa fizyki, aby zapewnić ci maksymalny potencjał walenia konia. Istnieją dziwki AI z taliami tak małymi, że wyglądają, jakby delikatna bryza mogła je złamać na pół. Są dziwki z tyłkami tak dużymi, że powinny mieć własne przyciąganie grawitacyjne. Są azjatyckie dziwki z językami dłuższymi niż cała ich twarz, wykonujące sztuczki, które doprowadziłyby prawdziwą kobietę do szpitala. A najgorsze jest to, że wszystko to jest warte fapowania. Zawstydzająco, obrzydliwie godne fap.