Ayelen Moods! Ile jeszcze dziewczyn "właśnie skończyłam 18 lat, jestem dziewicą" dostaniemy na tę cholerną platformę? Poważnie. To jest teraz jak gatunek. Gdy tylko legalny przełącznik się przełączy, bum - pojawia się nowe konto z niewinną biografią i obietnicą czystości ociekającą strategicznym marketingiem. I tak, Ayelen gra w tę samą grę, z tą różnicą, że w tym przypadku jestem zdezorientowany, napalony i podejrzliwy jednocześnie. Widziałem dziewice. Do diabła, robiłem dziewice - emocjonalnie, duchowo, możesz to nazwać. Ale Ayelen? Nie jest jakąś rumieniącą się, przygryzającą wargi, tulącą się do poduszki pierworodną. Pozuje, jakby jej cipka miała doktorat z kutasa. Ta kamera uderza w nią i nagle "Dziewica? Nigdy o niej nie słyszałem". Nie wiem, jakiej edukacji seksualnej teraz uczą, ale jestem przekonany, że zastąpili rozmowy o abstynencji pełnym treningiem buduarowym. Ta dziewczyna mogłaby prześcignąć striptizerkę z Vegas w noc piwa za dolara. Jej uda mówią "chodź tutaj", jej oczy mówią "nigdy nie wyzdrowiejesz", a jej podpisy mogą być równie dobrze napisane przez samego Szatana szepczącego ci do ucha w połowie spermy.
I nawet nie jestem na nią zły. Jestem zła na siebie, że byłam na tyle głupia, by w to uwierzyć. Siedzę tam, spodnie na kostkach, czytam "mój pierwszy raz wkrótce..." i przekonuję siebie, że jestem częścią jakiegoś świętego doświadczenia. Jakiego świętego doświadczenia? To nie jest dziewicze terytorium, to jest pierwszorzędne terytorium pieprzonego mięsa. Porusza się jak ktoś, kto został wyruchany przez całą drużynę piłkarską i nadal prosi o dogrywkę. Nie chodzi nawet o jej "kłamstwo" (jeśli można to tak nazwać), chodzi o fakt, że dziewictwo jako marka stało się bardziej performatywne niż monolog Oscarów. Ayelen nie jest nieśmiała, nie gubi się z ramiączkiem stanika, nie pyta, czy robi to dobrze. Ona rozkazuje. Ona pozuje. Trzyma twojego kutasa na smyczy i ciągnie go przez labirynt grzesznej pokusy, aż twoja dusza poczuje, że potrzebuje cyklu płukania.
Więc nie, nie kupuję tego całego "wciąż jestem czystym uwu". Kupuję to, że zna swoje kąty, oświetlenie, publiczność i sposób na uzbrojenie tej pseudo niewinności, aż każdy gooner od Ohio po Bangladesz będzie gotowy oddać całą swoją wypłatę za powiew tego występu. Dziewice były kiedyś niezręczne. Mówiły gówno w stylu "proszę, bądź delikatny" lub "czy to w porządku?". Teraz oblizują usta, rozchylają policzki i używają świateł ringowych lepiej niż większość influencerów. Ayelen się o to nie potknęła. Weszła w to, najpierw obcasy, cycki na wierzchu i spieniężyła pieprzoną fantazję o "pierwszym razie", w którą jesteś na tyle głupi, by uwierzyć. I wiesz co? Szanuję ten zgiełk. Nienawidzę go, jestem o niego zazdrosny, nie mogę przestać się do niego podniecać - ale szanuję to gówno.
Bare Feed, ale załadowany w DMs
Dobra, dobra. Dość o moich głupich teoriach spiskowych na temat dziewictwa. Porozmawiajmy o OnlyFans Ayelen jak cywilizowani napaleni degeneraci. Subskrypcja? Darmowa. Brzmi świetnie, dopóki nie zdasz sobie sprawy, że jej kanał ma tyle akcji, co mormoński bal. Jedenaście postów. To wszystko. Jedenaście. A ostatni? Sprzed kilku miesięcy. Można by pomyśleć, że zapomniała o istnieniu strony - dopóki nie przypomnisz sobie, że w świecie internetowej ekonomii dziwek kanał jest pułapką. Prawdziwa gra toczy się w DM. Jeśli logujesz się do OF, oczekując darmowych cycków i ciągłych aktualizacji treści, wróć do 2019 roku, słodkie letnie dziecko. To nie jest Pornhub. To jest ekonomia goonerów, kochanie. Chcesz zdjęcia? Idź gdzie indziej. Chcesz iluzji intymności, szansy poczucia się wybranym, gdy wydajesz 50 $ na 3-minutowy zwyczaj, w którym jęczy twoje imię, jakby nie skopiowała go tylko z kolejki żądań? W takim razie jesteś we właściwym miejscu.
Ayelen nie musi już publikować postów na kanale, ponieważ wie, jak działa ten taniec. Niedobór sprawia, że jest bardziej pożądana. Kanał miasta duchów? To część podrywu. Nie tylko walisz konia, ale ją ścigasz. Każda wiadomość, każda oferta PPV jest jak okruchy chleba prowadzące cię głębiej w jej cyfrowy labirynt seksu, z którego jedynym wyjściem jest puste konto bankowe i mocno posiniaczone jaja. Wiesz, co to jest? To OnlyFans w wersji edging. Rozwiesza zawartość jak marchewkę przywiązaną do twojego kutasa i trzyma ją tuż poza zasięgiem, chyba że zapłacisz za te spersonalizowane rzeczy. I tak się stanie. Ponieważ jej DM nie tylko sprzedają treści - sprzedają fantazję. Sprawi, że będziesz myślał, że czyta Twoje wiadomości przy blasku świec, myśląc o Tobie i TYLKO o Tobie, mając na sobie bieliznę, której nawet jeszcze nie odblokowałeś.
I oczywiście, to wszystko jest transakcją, ale ona sprawia, że czuje się to jak doświadczenie. Na tym polega jej finezja. 11 postów na jej kanale to drzwi. DM? To cały pieprzony czerwony dywan, szampan i lodzik pod stołem. Ayelen nie musi spamować kanału. Ona już cię ma. Jesteś uzależniony. Będziesz wpatrywał się w ten suchy kanał, odświeżał go jak psychopata, a mimo to wczołgasz się do jej skrzynki odbiorczej z kutasem w dłoni jak żałosny simp z płonącym portfelem. Ponieważ taka jest moc dobrze wykonanej iluzji dziwki premium. A Ayelen prowadzi ją jak szef mafii z cipką.
Klub ze striptizem, w którym jesteś już nagi
I jak przewidywalny gooner z cum-brained jestem, wziąłem przynętę. Wślizgnąłem się do DM z finezją kolesia, który robił to setki razy i nadal zachowuje się zaskoczony, gdy to działa. Ominąłem automatyczne "Hej kochanie, dzięki za subskrypcję! Chcesz zobaczyć więcej?" jak pieprzony weteran wojenny, który widział już wszystko. Rzuciłem swoje imię, dodałem trochę osobowości, a nie tylko powiedziałem "cześć" jak jakiś śliniący się neandertalczyk. I oto Ayelen odpowiedział. Nie za pomocą gifa z recyklingu lub pojedynczego emoji serca. Nie. Zapytała, jak minął mi dzień. Zapytała, co chcę, żeby założyła w następnej kolejności. Dała mi opcje. Dała mi kontrolę. Przez chwilę zapomniałem, że to transakcja biznesowa. Pomyślałem: "Cholera, może faktycznie ją to obchodzi". Spoiler: nie obchodzi. Ale jest tak dobra w udawaniu, że nawet cię to nie obchodzi.
Oczywiście zaoferowała zawartość PPV. A ja zadawałem pytania jak człowiek na misji. Jak długie są filmy? Co oferujesz? Co jest poza limitem? Miała swoje stawki jak menu w ekskluzywnym klubie ze striptizem. Chcesz delikatnego drażnienia, potrząsania tyłeczkiem i kręcenia cyckami? To będzie 15 dolarów. Chcesz, żeby jęczała twoje imię, palcując się? Widelec za 30 dolarów. Chcesz notatkę głosową "doświadczenie chłopaka", w której udaje, że za tobą tęskni? Podwój to gówno. Ale nawet w tej fabryce fantazji są pewne ograniczenia. Żadnych sików, żadnych kup, żadnych dziwnych zwierzęcych cosplayów. Jest seksowna, pikantna, ale wciąż ludzka. I wiesz co? Szanuję to. Nie jestem tu po to, by patrzeć, jak ktoś pieprzy się z bananem w stroju ze Shreka. Chcę iluzji połączenia, a nie sesji traumatycznej.
Ukryta słodycz Ayelen
Czy Ayelen jest wyjątkową dziewczyną? Tak, kurwa, jest. Nie "wyjątkowa", jakby wymyśliła loda lub rozwiązała głód na świecie swoimi cyckami, ale wyjątkowa w sposób, w jaki dziewczyna sprawia, że twój kutas staje się twardy i sprawia, że znów czujesz się jak człowiek - rzadkie połączenie na chrupiącym pustkowiu OnlyFans. Byłem w pobliżu. Rozmawiałem z wystarczającą liczbą plastikowych bimbosów o osobowości mokrego ręcznika, by wiedzieć, kiedy ktoś się wyróżnia. A Ayelen się wyróżnia. Nie jest tylko chodzącą pułapką pragnienia z DSL i bąbelkowym tyłkiem błagającym o bankructwo - ma warstwy. Jak cebula zanurzona w bieliźnie.
Odklejasz zdzirowatość, a pod spodem, niespodzianka, jest tak naprawdę laska, którą obchodzi, czy jadłeś dzisiaj, czy twój szef jest kutasem. I to jest niebezpieczne. To ma znaczenie.
Kiedy po raz pierwszy wysłałem do niej wiadomość, to był biznes. Traktowałem ją jak automat z porno. Wrzuć monetę, dostaniesz cycka. Byłem uprzejmy, oczywiście, ale od razu do rzeczy - ile za dobre rzeczy, co możesz zrobić, czy możesz jeździć na dildo, jęcząc moje imię, jakbyś to miał na myśli? A ona odpowiedziała, profesjonalna i responsywna jak zawsze. Ale potem się zatrzymała. Nie tylko obniżyła cenę i zniknęła w pikselowym niebie. Zapytała, jak mi minął dzień. I nie było to fałszywe "jak się masz?", które otrzymujesz od botów próbujących podbić cenę. Poczekała na rzeczywistą odpowiedź. Jakby chciała porozmawiać. Jakby nie kończyła pracy po wygłoszeniu swoich kwestii. Czułem się zaskoczony. Jak wtedy, gdy striptizerka pamięta imię twojego psa.